czwartek, 29 października 2015

DIY: Odnawiamy stare taborety




       O rety rety, jak ja lubię stare taborety!
       Miałam dwa taborety w domu,już chciałam je wyrzucić, ale w związku z tym,że tego nie lubię i jest to ostateczna ostateczność postanowiłam dać im jeszcze jedną szansę. Ponieważ białej farby u mnie pod dostatkiem to grzechem było by nie spróbować :)

DIY: Halloweenowy zawrót głowy... zróbmy szalone dynie :)

    W przedszkolu u dziewczynek akcja DYNIA, a dokładniej konkurs na "wesołą dynie " . Postanowiłyśmy ze starszą, że zrobimy dla zabawy takie wesołki :) Zabawa przednia, a ja sama tak się wkręciłam, że chętnie bym porobiła jeszcze, ale brakło mi dyni... ;)
    Dziecko swoją zrobiło samo,a potem mamuśka swoją :) Dynia miała być wesoła, no a jak powszechnie wiadomo lubię inność (jakkolwiek by to nie zabrzmiało), lubię jak jest inaczej więc nie wycinałyśmy w środku otworów na oczy itd tylko ją udekorowałyśmy. Nie trzeba kupować dużej,żeby był  super efekt. My kupiłyśmy 3 szt takie średnie, a nawet można powiedzieć, że w sumie to są małe...
    Oczy oraz nosek Pana po lewej (Dżony Szalony jego ksywa) zostały zrobione z kasztanów pomalowanych farbą/ lakierami do paznokci,włosy z wełny-wiadomo, wszytko przyklejone klejem na ciepło, usteczka namalowane markerem.

Dodatki robią wnętrze

 
       To dodatki tworzą wnętrze. Te zbierane latami,te nie wszystkie do siebie pasujące, te ręcznie robione itd...To właśnie one tworzą niepowtarzalny klimat i wspomnienia; dzięki nim dom "żyje" , a nie jest katalogowym odzwierciedleniem z salonu meblowego.
Pewnie, że wszystko takie piękne i dopasowane jak kupisz od razu wszystko, ale co to za sztuka iść do sklepu jak masz kasę i kupić wszystko od razu ? No żadna jak dla mnie. Ja wole wyzwania, a dom jest dla mnie wyzwaniem i przyjemnością jednocześnie :) no ale jak kto lubi... nie oceniam.

niedziela, 18 października 2015

DIY:mój wyśniony wymarzony stolik z palet

    
Moje marzenie w końcu się spełniło. Mieszkamy w Naszym gniazdku około 10 miesięcy i właśnie tyle czasu nabierało "mocy urzędowej" wykonanie tego mebla. Zawsze coś Nam było nie po drodze...a to nie było komu po palety jechać , a to nie takie palety mamy bo za bardzo zniszczone, a to nie ma czasu, a to praca,a to, a tamto...i ciągle coś-dosłownie! Już mnie szlag trafiał bo ileż można stolik robić ?! Zła sama na siebie! Udało się jednak-palety kuzynka z

czwartek, 15 października 2015

o bezy bezy...





Moje ulubione! Mojej rodzinki też ! Uwielbiam bezy, ale zawsze bałam się je piec...słyszałam, że nie zawsze się udają. Jednak podjęłam wyzwanie; to był mój pierwszy raz...i nawet całkiem nieźle wyszło ;)



środa, 7 października 2015

Łapacz snów sobie zrobię ;)

  Taki miałam plan-zrobić sobie łapacz snów. I zrobiłam. Podobno łapacz snów filtruje te złe sny, a do nas trafiają już tylko te dobre. Oby. Przetestuję i się pochwalę (nie to, żeby mnie męczyły koszmary).
   Łapacz snów to nic innego jak amulet niegdyś niektórych Indiańskich plemion, zwykle musiał zawierać pióra, paciorki oraz mieć gęstą sieć, żeby sny przechodziły "filtracje" i mogły dotrzeć tylko te dobre sny, natomiast te złe odchodziły razem z pierwszymi promieniami słońca.
    Kiedyś dawno dawno temu miałam sobie taki łapacz snów kupić, ale chyba nie byłabym sobą, gdybym kupiła, a nie zrobiła...z resztą uważam (o czym już pewnie wspominałam), że dom to nie drogie meble, a dodatki, najlepiej te samodzielnie wykonane, by czuć było klimat wnętrza.Meble mogą być tanie, mogą być proste, ale to dodatki tworzą wnętrze. Co za problem kupić gotowca? No nie ma problemu...ale wszystko takie katalogowe też traci swoją oryginalność, a dom mało wtedy  mówi o właścicielach ... Ja cały czas dążę do tego, żeby nasze gniazdko  było ciepłe i doskonałe (dla Nas).