środa, 7 października 2015

Łapacz snów sobie zrobię ;)

  Taki miałam plan-zrobić sobie łapacz snów. I zrobiłam. Podobno łapacz snów filtruje te złe sny, a do nas trafiają już tylko te dobre. Oby. Przetestuję i się pochwalę (nie to, żeby mnie męczyły koszmary).
   Łapacz snów to nic innego jak amulet niegdyś niektórych Indiańskich plemion, zwykle musiał zawierać pióra, paciorki oraz mieć gęstą sieć, żeby sny przechodziły "filtracje" i mogły dotrzeć tylko te dobre sny, natomiast te złe odchodziły razem z pierwszymi promieniami słońca.
    Kiedyś dawno dawno temu miałam sobie taki łapacz snów kupić, ale chyba nie byłabym sobą, gdybym kupiła, a nie zrobiła...z resztą uważam (o czym już pewnie wspominałam), że dom to nie drogie meble, a dodatki, najlepiej te samodzielnie wykonane, by czuć było klimat wnętrza.Meble mogą być tanie, mogą być proste, ale to dodatki tworzą wnętrze. Co za problem kupić gotowca? No nie ma problemu...ale wszystko takie katalogowe też traci swoją oryginalność, a dom mało wtedy  mówi o właścicielach ... Ja cały czas dążę do tego, żeby nasze gniazdko  było ciepłe i doskonałe (dla Nas).

    Wszystko to kwestia gustu, a o tym jak wiadomo się nie dyskutuje :)
Mam nadzieję, że podoba się moje dzieło, bo ja jestem z siebie dumna :)
 

  Potrzebujemy:
  • metalowe lub drewniane koło (może być drut lub gałązka brzozy)
  • wełna, sznurek lub tasiemka
  • koraliki, paciorki
  • piórka








                                                                 Mój pierwszy #łapaczsnów gotowy 
                                                                     ( mam nadzieję, że nie ostatni )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz