Dawno mnie nie było...praca winna jest wszystkiemu, ale już jestem i nadrabiam zaległości ;)
Od jakiegoś już czasu
bawię się sznurkiem i robię sobie lampy, tzn. klosze ;)
Zasada wykonania taka sama jak we wcześniejszych (link
tutaj), ale formy już troszeczkę inne. Tym razem wzięło mnie na lampę stojącą-
z odzysku, oraz na lampę wiszącą – dla jednej z córek. W planie jest jeszcze
dla drugiej córki i kilka innych mniejszych lub większych lampeczek.
Uwielbiam sznurek…z jednej szpulki można wykonać takie cuda!
Jak już wcześniej wspomniałam lampa stojąca to lampa z odzysku…dostała
papierową lampę, od teściów). fajna, ale podarta, chcieli wyrzucić , ale
zadzwonili do mnie czy nie chce się z nią pobawić i ewentualnie potem wyrzucić (chyba już wszyscy wiedzą, że tak sobie klosze robię). Wzięłam, pobawiłam się…i została ;)
zadzwonili do mnie czy nie chce się z nią pobawić i ewentualnie potem wyrzucić (chyba już wszyscy wiedzą, że tak sobie klosze robię). Wzięłam, pobawiłam się…i została ;)
Etapy pracy na
zdjęciach :
zaczęło się od tego...
potem troszeczkę folii streczowej...
materiały :)
...i mamy pierwszą stojącą lampeczkę :)lampa dla Michaśki w fazie początkowej ;)
... a tak wygląda już powieszona :)
Dziecko zadowolone, ja zadowolona, mąż zadowolony…a druga
córka też chce taką! Chyba się udało :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz