Musze przyznać, ze grey to mój ulubiony (poza bielą)
ostatnio kolor…jest poprzeplatany ( z bielą) w całym domu chyba…w salonie ściana,
w korytarzu i sypialni też po ścianie…i tak mnie naszło ostatnio, ze w sumie w
kuchni jakoś tak za biało ;) nie mamy jeszcze żadnej szyby ani nic ochronnego
przy gotowaniu i biała ściana która po prostu została i czekała na więcej była
już nie ładna…a że zostało mi jeszcze
szarej farby w puszcze to suma sumarum wyszło, że trza pomalować. I tak oto
Monika (czyli ja!)o godzinie dobrze po 22, gdy dzieci poszły już spać rozłożyła w kuchni
folie do malowania, uszykowała wszystkie
niezbędnie rzeczy do zabawy i zaczęła malować. Efekt chyba wyszedł niezły…przynajmniej do czasu kiedy znowu czegoś nie wymyślę to musi tak zostać ;)
niezbędnie rzeczy do zabawy i zaczęła malować. Efekt chyba wyszedł niezły…przynajmniej do czasu kiedy znowu czegoś nie wymyślę to musi tak zostać ;)
W ten oto sposób moja mała metamorfoza kuchni została
dokonana.
Myślę, że nadało kuchni trochę ciepła i uroku… ja jestem zadowolona,wyszło tak jak miało wyjść.
* do metamorfozy użyłam zmywalnej farby firmy BECKERS
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz