Czy tylko ja mam nerwe jak jest bałagan ?!

  

Nie wiedzieć czemu, jak w moim domu jest bałagan (czyli prawie zawsze) to ogarnia mnie wielka nerwówka...biegam, sprzątam , szaleje...i wyzywam wszystkich kogo się da i kto nawinie się pod rękę, jak jest mąż to sięgnie się jemu, jak dzieciaki akurat wejdą pod noge to przenoszę się na ich pokoje i jestem w większym szale... jak w amoku. Niby jest znośnie, w końcu to dzieci, ale czy te małe skrzaty nie powinny już czasem dbać same o porządek ?!
      Mojej 6 letniej córce to chyba wszystko jedno czy ma czysto, czy wszystko co może leży na podłodze...jej wszystko jedno, a mnie już szlag trafia i mam ochotę tam wejść i sprzątać... powinnam ? Czasem ją najdzie na sprzątanie z własnej woli, ale to już święto lasu zapisane w kalendarzu na czerwono. Młodsza natomiast- 3 latka , jak była mniejsza to z większym entuzjazmem chowała klocki itd, teraz ciężko ją namówić, żeby pochowała swoje ulubione puzzle ze świnką peppą do pudełka... Czy ja robię coś źle?! Czy ta niechęć jest normalna w tym wieku ? A może w każdym wieku ?
Co ja na to poradzę, że lubię jak jest czysto ? Zawsze powtarzam, że będę odpoczywać jak będzie czysto... a że czysto bywa rzadko, to rzadko też odpoczywam, za co mój mąż jak jest tylko w domu mnie karci. Ech... a może ja średnio zoorganizowana jestem skoro nie mam czasu na nic,a sprzątanie zajmuje mi każdą wolną chwilkę ? Więcej pytań niż odpowiedzi...
Macie jakieś sposoby na organizowanie sobie sprzątania ? z dójką dzieci dodam...
Chyba sama sobie krzywdę robie, bo przecież podobno nic się nie stanie jak raz nie posprzątasz...
Aaaaaaa...przypomniało mi się : Czy tylko ja mam tak, że jak jest super czysto to nie ma gości i nikt się nie pojawi, a jak dom jest zawalony naczyniami, podłoga nie umyta i wszystko wszędzie leży to kolejki na "kawę" się ustawiają ? A potem każdy myśli, że nic nie robisz,a Ty tak na prawdę latasz z jęzorem przy ziemi... Chciałabym kiedyś usłyszeć, że to nie tylko ja tak mam :)

ps miłej niedzieli, ja idę odkurzać :)